Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 4 lutego 2014

FASOLKA Z SUROWYM SOSEM POMIDOROWYM


Witam Was Moi Drodzy w Nowym Roku 2014 po dłuższej przerwie od pisania postów na mojej stronie. Z własnej strony wprowadziłem na porę zimową małe urozmaicenie własnego jadłospisu o niewielkie ilości małży i ewentualnie ostryg, ale także postanowiłem w związku z tym dodać dla równowagi produkt roślinny, którym jest fasola zwana niezwykle wdzięcznie "Pieknym Jasiem" :) Od dłuższego czasu miałem zamiar zjeść ją, poniewaz od dłużego czasu brakowało mi jej delikatnego smaku, a unikałem jej ze względu na inhibitory trypsyny. Jednak gotowanie w temperaturze 100 stopni je dezauktywuje i pozwala cieszyć się smakowymi oraz również zdrowym (zawierającym w porcji 150 gram suchej 360 mg wapnia i 460 mg fosforu-jak na strączek proporcja całkiem niezła) posiłkiem bez ewentualnych nieprzyjemności po jej spożyciu. Stąd postanowiłem dzisiaj przygotować z niej pyszne danie, które będzie łączyło w sobie elementy zarówno surowego weganizmu, jak i gotowanego. Oto moja prosta propozycja na fasolkę z surowym sosem pomidorowym, która łączy wspaniały słodki smak fasoli i lekko kwaśny sosu, z jakim jest podana. 

Składniki (1 porcja):

- fasolka "Piękny Jaś" 150 g (moczona przynajmniej przez noc)
- 4 ziarna ziela angielskiego
- 1 liść laurowy
- kminek
- kawałek kombu

Sos:

- 4 średnie pomidory (około 450 g)
- 3 połówki suszonego pomidora San Marzano
- 1 średnia cebula
- łyżeczka ziół prowansalskich
- 1 starta papryczka peperoni lub habanero (jak ktoś woli więcej pikanterii)
- łyżeczka suszonej natki pietruszki i majeranku
- odrobina kuminu, mielonego liścia laurowego, ziela angielskiego i pieprzu syczuańskiego (może być zwykły, ale wtedy dla wydobycia kwaskowości radziłbym dodać odrobiny soku z limonki)
- 1 łyżka nierafinowanego oleju palmowego
- oliwa z oliwek
- woda
- sos sojowy tamari do smaku (łyżeczka)


Przygotowanie:

Wodę w której moczyliśmy fasolkę wylewamy, płuczemy ją i zalewamy świeżą wodą tak, aby ją dobrze przykryła. Dodajemy do niej liść laurowy, ziele angielskie, kminek i kawałek kombu. Doprowadzamy pod przykryciem do wrzenia, uważając by nie zalała palnika. Potem zdejmujemy na chwilę (10 minut) pokrywkę i ponownie przykrywam na około 50 minut, uzupełniając w razie potrzeby wodę. Przed końcem gotowania dodajemy odrobinę soli himalajskiej lub szarej kamiennej. Zdejmujemy z palnika i zostawiamy pod przykryciem na pół godziny z resztką wody (powinna sięgać do 3/4 poziomu fasolki), aby "doszła". Ten czas możemy śmiało wykorzystać na przygotowanie sosu :)

Sos:

Na patelni rozpuszczam olej palmowy z dodatkiem wody i wsypuję poszatkowaną cebulę z pieprzem syczuańskim, kuminem, ziołami prowansalskimi i majerankiem, dusząc je przez 3-5 minut. Następnie wrzucamy do blendera pokrojone pomidory wraz z drobno pociętymi suszonymi pomidorkami. Do tego dodaję odrobiny oliwy z oliwek (jak ktoś chce może użyć całych zielonych) oraz łyżeczkę (lub więcej ) papryczki peperoni, suszonej natki pietruszki (może być oczywiście garść świeżej). Dodajemy na koniec cebulę z patelni i sos tamari. Na koniec łączymy sos pomidorowy z jeszcze ciepłą fasolką i zostawiamy na 20 minut by przeszła. Teraz możemy jeść z dodatkiem chlebka z dehydratora lub (najlepiej) samą. Zachęcam też do eksperymentów i zmiany przypraw, dodawania grzybów, itp. 

SMACZNEGO!!! :D

P.S. Wybaczcie mi, że nie zamieściłem zdjęcia, ale ze względu na swoją smakowitość zniknęła zbyt szybko, żeby zostać uwiecznioną ;)



3 komentarze:

  1. Strączki, kasze i ryż mają to do siebie, że mają multum minerałów, czego o owocach nie da się powiedzieć. Czasem witarianie i przeciwnicy weganizmu rozprowadzają pogłoski o rzekomej szkodliwości tych produktów i dużej zawartości substancji odżywczych. Zdarza się, że tym pierwszym kruszą się zęby, bo owoce nie zawierają dużo krzemu (wapń jednak jest mniej istotny).

    OdpowiedzUsuń
  2. dużej zawartości substancji antyodżywczych
    rzecz jasna

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim zdaniem zbytnio sugerują się terminem "substancje antyodżywcze", który sugeruje jednoznacznie takie ich właściwości, a zapominają o ich pozytywnej roli, np. często piętnowane fityniany nie tylko nie powodują problemów z zębami, ale chronią przed demineralizacją, co może być jednym z czynników, iż 100% witalni, jak i osoby na diecie paleo mogą mieć czasami ubytki. Poniżej zamieszczam linki do badania nt. fitynianów oraz paleo (m.in. przykład osoby, która jadła wcześniej przez 5 lat sporo pełnego ziarna i mało tłuszczu, a po zmianie nawyków na paleo z dodatkiem nabiału pojawiły się u niej ubytki). Pozdrawiam serdecznie!!!
    *
    http://www.dr-straetmans.de/brochures/phytate_mouthwash
    *
    http://www.shape.com/blogs/shape-your-life/shape-shares-paleo-diet-could-harm-your-health
    *
    http://paleohacks.com/questions/32876/healing-cavities-with-paleo-diet.html

    OdpowiedzUsuń