Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 23 grudnia 2013

ŚWIĄTECZNE PRZYGOTOWANIA

Już wkrótce nastanie jedna z przyjemniejszych chwil w roku, kiedy będziemy wypatrywać pierwszej gwiazdki i wraz z rodziną lub znajomymi zasiądziemy do Wieczerzy Wigilijnej. Jednak przedtem trzeba przygotować wspaniałe potrawy, którymi będziemy się raczyli w tych radosnych chwilach. Według mnie nie może na stole zabraknąć potraw witalnych, jak choćby barszczu z surowymi uszkami, czy krokietów z dipem z orzeszków ziemnych obok świątecznej kapusty z grzybami. Deser nie musi być koniecznie wyjątkowo słodki, czego przykładem może być tzw. żurawinowa eksplozja :)


ŻURAWINOWA EKSPLOZJA

Składniki:

2 - 3 szklanki żurawiny
2 łyżki "miodu daktylowego" (zmiksowany w blenderze moczone przez noc daktyle)
2 szklanki nasion granatu (ma być w końcu wybuchowo ;))
suszony imbir i cynamon (do smaku)
ćwierć szklanki soku z pomarańczy 
łyżka mięty lub melisy (mogą być suszone)

Przygotowanie:

Miksujemy w blenderze wszystkie składniki (poza nasionami granatu) w blenderze do uzyskania w miarę równej konsystencji. Następnie przekładamy zawartość do szklanych pucharków wartwy nasion granatu oraz masy żurawinowej. Na koniec zdobimy świeżymi listkami melisy lub mięty. 


WITARIAŃSKIE USZKA (inspiracja pizzą Surowego Szefa)

Składniki:

szklanka płatków owsianych
2 łyżki nasion konopii 
lekko podgrzany nierafinowany olej kokosowy/ palmowy (ewentualnie może być nierafinowany olej z lnianki lub słonecznikowy)
kiszona kapusta z grzybami
szczypta mielonego ziela angielskiego i liścia laurowego
szara sól morska lub inna
woda strukturalna lub zwykła

Przygotowanie:

Wpierw miksujemy w blenderze suche płatki owsiane. Następnie wysypujemy na stolnicę otrzymaną mąkę i dodając stopniowo soli, wody oraz tłuszczu formujemy okrągły placek. Odrywamy w niego następnie niewielkie kulki, robimy kciukiem dziurkę oraz napełniamy przyprawionym farszem grzybowo-kapuścianym. Następnie dodajemy do wigilijnego barszczu na naturalnym zakwasie, posypując odrobią startej skórki pamarańczy lub cytryny BIO. (zwykłe kąpiemy w occie i sodzie oczyszczonej http://www.akademiawitalnosci.pl/jak-szybko-i-tanio-usunac-pestycydy-z-warzyw-i-owocow/

KROKIETY ŚWIĄTECZNE A LA SAJGONKI Z DIPEM Z ORZESZKÓW ZIEMNYCH

Składniki:

papier ryżowy lub wodorosty nori
marynowane w sosie tamari grzyby mun
papryka
marchew
kwaszone buraczki
awokado
liście kolendry (świeże lub mielone)
imbir
szczypiorek  

Dip: 
olej sezamowy (4 łyżki)
masło orzechowe BIO lub moczone surowe orzeszki ziemne (pół szklanki)
2 łyżki soku z cytryny / ewentualnie z pomarańczy
papryczka habanero lub chili (do smaku)
pół szklanki wody
karob i ewentualnie łyżka miodu daktylowego
szczypta soli

Przygotowanie: 

Pokrojone marynowane grzyby mun, startą na małych oczkach marchew, paprykę, kwaszone buraczki i pokrojone w kostkę awokado wrzucamy do blendera wraz z kawałkiem imbiru oraz kolendrą. Wyjmujemy masę na rozłożony papier ryżowy / nori, pozostawiając boki puste. Składamy jak normalne krokiety. Na koniec przewiązujemy delikatnie w dwóch miejscach szczypiorkiem.

W przypadku dipu wrzucamy wszystkie składniki do blendera i mieliny do uzyskania gładkiej masy.

KAPUSTA ŚWIĄTECZNA Z SOSEM POMIDOROWYM (RAW)

Składniki:

800 gram kapusty kiszonej

200 gram surowej kapusty modrej lub zwykłej (zamiast tego może być1 kg tylko kiszonej)

suszone grzyby (jeśli leśne radziłbym mimo wszystko ugotować albo użyć surowych pieczarek ok 200 g)

1 duża marchew

1 łyżka kminku

3 liście laurowe

szczypta pieprzu

5 ziaren ziela angielskiego

kilka ziaren jałowca

suszone śliwki (mogą być wędzone)

350 gram moczonych kasztanów (w wersji niesurowej może być wędzone tofu)

suszone na słońcu pomidory (około 70 gram)

pomidory cherry 200 gram

1 średnia cebula

1 duże awokado

sól pieprz wg uznania

Przygotowanie:

Szatkujemy kapustę modrą i dodajemy do niej kapustę kiszoną i startą marchew. Z suszonych pomidórów, pomidorów cherry (lub innych o wyrazistym smaku) oraz cebuli, awokado i przypraw (jeśli są w całości np. ziele dodajemy po zblendowaniu) przygotowujemy w blenderze sos pomidorowy. Następnie mieszamy kapustę z sosem oraz dodajemy śliwki i moczone surowe kasztany.

Rada: Można zrobić najpierw zwykła kapustę świąteczną na Wigilię, a dopiero potem dodać sos pomidorowy oraz kasztany i zmienić ją w wariant podobny do zwykłego bigosu :)

*Mam nadzieję, że te przepisy pomoga w nadaniu niezwykłego smaku nadchodzącym świętom. Z własnej strony życzę Wam Drodzy Notmilkowcy, aby ten czas upłynął Wam w radości, spokoju ducha oraz rodzinnie, a Nowy Rok 2014 przyniósł mnóstwo wspaniałych niespodzianek oraz innych przyjemnych doświadczeń* 

niedziela, 22 grudnia 2013

NOTMILK NA TROPIE NASION - WŁAŚCIWOŚCI ZDROWOTNE PESTEK AWOKADO

Witam Was Moi Drodzy po dłuższej przerwie w pisaniu  postów. Temat tego postu zapowiedziałem już dawno temu w jednym z postów u Pepsi. Jednak nie zdradziłem, o jakich nasionach myślałem, choć wspomniałe, że raczej wiele osób nie wie, iż nie są trujące (jedynie w większych ilościach) i nawet można je jeść. Sam nie wiedziałem o tym aż do października, kiedy przypadkowo natknąłem się na informacje o tym, że niektórzy wykorzystują te pestki w różny sposób.m.in. jako krem lub odżywkę do włosów. Jednak mnie najbardziej zainteresowały korzyści wynikające z jego konsumpcji, o których teraz wspomnę. 



PRZECIWUTLENIACZE

Pestka awokado ma więcej przeciwutleniaczy niż wiele dostępnych na rynku odmian warzyw i owoców. Badania przeprowadzone w roku 2003 na Narodowym Uniwersytecie w Singapurze wykazały, że pestki longana, jackfruita, mango, tamarydowca oraz awokado zawierają ponad dwukrotnie więcej antyoksydantów niż pozostała część owocu. Z tego względu nasiona awokado, zgodnie z doniesieniami "Journal of Agricultural and Food Chemistry", mogą być wykorzystywane do zabezpieczania żywności przed psuciem, dzięki zawartości katechin (m.in.pozytywnie wpływają na wzrok oraz stan skóry) i proantocyjanidy (działanie przeciwutleniające 50 razy większe niż witaminy E oraz 20 razy większe niż witaminy C).

BŁONNIK ROZPUSZCZALNY

Według dr Toma Wu, lekarza uhonorowanego przez ONZ i American Cancer Society, że nasiona awokado sa jednym z najbogatszych naturalnych źródeł błonnika rozpuszczalnego, dzięki czemu pomaga w obniżeniu poziomu cholesterolu, pozytywnie wpływa na układ krwionośny, spowalnia wchłanianie glukozy, zapobiega magazynowaniu nadmiaru "cukru" w tkance tłuszczowej, umożliwia eliminacje metali ciężkich i innych toksyn z organizmu oraz przeciwdziała formowaniu się kamieni żółciowych. Owies też posiada pewną ilość błonnika rozpuszczalnego, jednak nie może się ono równac z tym z pestki awokado. 

KORZYŚCI DLA UKŁADU POKARMOWEGO

Pestki awokado są idealnym środkiem na problemy zapalne przewodu pokarmowego oraz biegunki. Indianie amerykańscy wkorzystywali je do leczenie wielu schorzeń przewodu pokarmowego, w tym dezynterii oraz przerostu Candidy. Zawarte w pestce awokado związki fenolowe (jest ich więcej niż w zielonej herbacie) uniemożliwiają rozwój wrzodów żołądka oraz zapobiegają rozwojowi chorób bakteryjnych i wirusowych (działają wzmacniająco na organizm).

DZIAŁANIE ANTYNOWOTWOROWE


Do zweryfikowania tego założenia są potrzebne eksperymenty na ludziach, jednak przeprowadzone do tej pory badania na szczurach i myszach wykazały, że w ich przypadku składniki z nasion awokado miały działanie antykancerogenne. Według Encyclopedia of Common Natural Ingredients: Used in Food, Drugs, and Cosmetics posiadają skoncentrowany flawanol, który odpowiada za tą właściwość. 


ŚRODKI OSTROŻNOŚCI

Mimo wspomnianych korzyści zdrowotnych nasionko awokado posiada zabezpieczenie przed chętnymi je zjeść w postaci garbników, które nadają pestce strasznie gorzki smak. Niektóre z nich są lekko toksyczne w większych ilościach, jednak przeważnie nie spożywa się więcej niż pół pestki dziennie (spotkałem się z komentarzem jednej osoby, która używa nawet trzy pestki (po jednej do szejka) dziennie od dłuższego czasu i nawet odstawiła leki na tarczycę). Jednak czasami wystarczy, ze nawet mniejsza ilość może wystarczyć by WYWOŁAĆ DZIAŁANIA NIEPOŻĄDANE, gdy dana osoba ma ALERGIĘ POKARMOWĄ. DLATEGO RADZĘ ZACZĄĆ OD ILOŚCI MINIMALNEJ, MNIEJSZEJ NIŻ PÓŁ ŁYŻECZKI surowego lub sparzonego startego kawałka awokado i uważnie obserwować reakcję organizmu.

JAK JE ZJEŚĆ?

Jednym ze sposobów wykorzystania pestki awokado jest starcie jej na tarce i przygotowanie pięknie wyglądającej pomarańczowej herbatki (osobiście dodaję 1 łyżeczkę). "Fusy" z niej można zjeść, np. posypując potrawę lub dodając do szejka. 

I to jest właśnie drugi sposób. Można użyć startej surowej pestki (bardzo gorzkiej) lub wcześniej spażonych startych kawałków (opcja preferowana przeze mnie, bo nie ma tej potwornej goryczy) oraz przygotować wg przepisu surowej rodzinki Boutenko na szejk słodko - kwaśny. 

SKŁADNIKI:

- pół pestki awokado (może być oczywiście mniej)
- 2 średnie obrane cytryny
- 4 jabłka Fuji (ważne, by było to jabłko typowo deserowe, słodkie i kruche)
- 1 banan
- 1 pęczek pietruszki
- szklanka szpinaku
- 1 łodyga selera naciowego
- mały kawałek imbiru (służy przede wszystkim do zabicia gorzkiego smaku surowej pestki awokado) 

Jutro prześlę krótki wpis z kilkoma propozycjami, które mogą wzbogacić smak świąt. 


BIBLIOGRAFIA:







niedziela, 27 października 2013

DLACZEGO MLEKO NIE JEST DOBRE DLA CIEBIE? - FILMIKI VNB

Witam Was po dłuższej przerwie. Ze względu na niewielką ilość czasu oraz chęć "powrotu do żródeł" bloga przesyłam Wam filmiki stworzone przez Vegan Ninja Bunny, na które zwróciła wpierw uwagę Joanna. Mam nadzieję, że się Wam spodobają :) Dziękuję za wszystkie komentarze oraz odwiedziny. Pozdrawiam owocowo!!!

niedziela, 15 września 2013

BOROJO - NAJBOGATSZY W CYNK OWOC ŚWIATA


W pierwszej kolejności muszę Was przeprosić za to, że nie wspomniałem o swoim wyjeździe pod koniec sierpnia i powrocie dopiero teraz, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Posty będę się starał zamiszczać teraz regularnie co miesiąc. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami przedstawiam owoc, który można bez problemu okreslić mianem ostrygi wśród owoców. I nie ma w tym wypadku jakiejkolwiek przesady, choć do swojego odpowiednika w świecie zwierząt ma go prawie 5 razy mniej, to dystansuje właściwie wszystkie pozostałe źródła tego pierwiastka. Gdybyśmy zrobili krótki przegląd w Cronometrze* zawartości cynku w wybranych produktach, to lista ta wyglądałaby w ten oto sposób:

Zawartość cynku w mg/100 g 

świeże ostrygi* 45-75

małże* 21

świeża pulpa borojo* 13,6

suszone nasiona dyni 7,8

suszone glony nori 6,5

suszone nasiona słonecznika 5

soczewica (niegotowana) 4,8

wątroba wołowa 4

świeże żółtko jajka 2,3

świeży zielony groszek 1,2

świeże grzyby shiitake 1

świeże boczniaki 0,8

awokado 0,6

szpinak 0,5

surowe brokuły 0,4 

kapusta czerwona 0,22

*Wartość cynku w ostrygach i małżach podana za http://www.eufic.org/article/pl/4/12/artid/Cynk-super-skladnik-odzywczy/ w borojo za http://www.nativesunherbs.com/

Równie imponująco prezentuje się zawartość białka w jego owocach i jest ona porównywalna z tą, jaka występuje w świeżym zielonym groszku, tj. około 5,5 g na 100 g produktu. Poza tym posiada dość znaczne ilości żelaza (1,6 mg/100g). Poza tym jest on dość kaloryczny (93 kcal/100 g). Jeśli weżmiemy do tego pod uwagę, że średnia masa dojrzałego owocu, czyli takiego, jaki jest na powyższym zdjęciu wynosi średnio 740 g, to możemy się już domyślać sposobu jego zastosowania. W Ameryce Południowej, a dokładnie na terenach zachodniej Kolumbii, Ekwadoru i Panamy, miejscowa ludność wykorzystuje go nadal, jako naturalny afrodyzjak, do normowania ciśnienia krwi, leczenia problemów z oskrzelami, czy urazów. Przeprowadzone na Uniwersytecie w Santiago w Kaliforni badania owoców borojo wykazały, że posiada duże ilości substancji chemicznej o nazwie sesquiterpelantond, która hamuje wzrost szkodliwych komórek nowotworowych. Smak jego jest podobno (nigdy nie miałem okazji go skosztować) bardziej kwasny niż słodki, lecz i tak przyjemniejszy od tego, jaki posiadają owoce noni. Jednak podobnie jak i one jest on trudny w uprawie i wymaga do zakiełkowania po około 4-5 miesiącach od wysiewu wysokiej temperatury 30 stopni Celsjusza oraz stałej wilgotności. Dlatego nie dziwi to, że jest on jedynie popularny w miejscu swojego pochodzenia, gdzie występuje właściwy dla niego klimat, gdzie sumy opadów sięgają 4000 mm rocznie a temperatura wynosi średnio 28 stopni Celsjusza. Jednak gdyby ktoś z Was odwiedzał tamte rejony to warto moim zdaniem sprawdzić, czy jest dostępny ten owoc. Byłbym też bardzo wdzięczny za podzielenie się własnymi doznaniami smakowymi po jego skosztowaniu :)

P.S. Jutro wieczorem postaram się odpisać wszystkim na maile, wiadomości i komentarze, za które jestem bardzo wdzięczny :)


niedziela, 25 sierpnia 2013

NOTMILKOWE UPRAWY DZIAŁKOWE - ARBUZ

"Może nie jestem tak wielki i piękny jak te sklepowe, ale za to zdrowszy" :) 
Tym oto postem rozpoczynam cykl wpisów, w których będę się starał przedstawić Wam rośliny jadalne, które uprawiam, zarówno te mniej, jak i bardziej egzotyczne. W związku z największym zainteresowaniem na moim blogu tematem pestek arbuza oraz tym, że należy do moich ulubionych owoców, od niego rozpoczynam tę oto serie. Nie ukrywam, że na początku nie wierzyłem zbytnio w pomyślność uprawy kawona, ale pomyślałem: warto spróbować. Kupione w Auchan nasiona arbuza odmiany Rosario wysiałem pod koniec kwietnia do niewielkiego inspektu, jaki mam na balkonie. Ziemia była zwykłym podłożem ogrodniczym kupionym w Biedronce. Po ponad tygodniu regularnego podlewania zaczęły wyrastać małe sadzonki arbuza. Nie ukrywam, że mnie to bardzo ucieszyło. Okazało się, że ostatecznie wykiełkowały praktycznie wszystkie nasiona. Do początku czerwca czekałem z ich wysadzeniem do gruntu. Podłoże, gdzie posadzilem młode kawony jest średniowilgotne, a gleba jest raczej przeciętna. Dlatego postanowiłem ją użyźnić przez organiczny nawóz w postaci odpadów roślinnych z mojej kuchni, które wywoziłem i przetwarzałem na żyzną ściółkę. Następnie wysypywałem ją wokół małych sadzonek. Na skutek tego zaczęły wkrótce rosnąć jak szalone, a w drugiej połowie lipca rozpoczęło się ich kwitnienie. Arbuz na fotografii oraz jego rówieśnicy nie są narazie zbyt potężni i mają około 1,5 kilograma. Są oprócz tego jeszcze mniejsze kulki, które dopiero rosną, ale nie wiem, czy zdążą się dojrzeć do pierwszych mrozów. Będe jednak czynił wszystko, aby tak się stało, włącznie z przykrywaniem ich włókniną. Nasiona kawona wysiałem dosyć późno i liczę na to, że pierwsze zbiory będę miał mniej więcej około polowy września. Jednak już teraz ich widok napawa mnie dumą i jest wspaniałym dowodem na to, że w Polskich warunkach można doczekać się tych owoców. I to w uprawie w wolnym gruncie, a nie pod osłonami :) Jednak na dobry wzrost arbuza mogła mieć również wpływ sprzyjająca im upalna pogoda. 

Owoce moich własnych arbuzów zamierzam zjeść je w całości wraz z zieloną skórką, którą dodam utartą do surówek owocowych, jako żywy zielony akcent. Ten kolor jest uwarunkowany obecnością w niej dużej ilości chlorofilu. Okala ona jasny miąższ, którego najczęściej nie jemy, a wyrzucamy razem ze skórką. Moim zdaniem jest to błąd. Jest ona bardzo odżywcza (więcej informacji pod linkiem na końcu postu) to potrafi również znacząco zmniejszyć ewentualne skutki przejedzenia się słodkim miąższem, które mogą powodować u niektórych osób stan delikatnej ospałości. Pamiętajmy też o tym, że w przypadku zakupu nieorganicznego kawona dobrze jest dobrze umyć jego skórę, ponieważ przez krojenie możemy przenieść do środka pozostałości używanych pestycydów, choć należy do tzw. "czystej piętnastki" (link do listy pod postem). Dlatego jedzmy arbuzy, póki jest na nie sezon i są najsmaczniejsze!!! :)

Warto zajrzeć:

http://www.whfoods.com/genpage.php?tname=foodspice&dbid=31
http://faktydlazdrowia.pl/pestycydy-na-co-dzien-12-najbardziej-toksycznych-warzyw-i-owocow/

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

DWA NOTMILKOWE LATA - PRÓBA PODSUMOWANIA I NOWE PERSPEKTYWY...

Organiczne czereśnie z drzewa rosnącego u mojej babci na wsi
   
Witam Was moi Drodzy po dość długiej przerwie od blogowania. Myśle, że była ona konieczna przynajmniej z kilku względów. Z jednej strony był to czas, kiedy byłem dosyć zajęty obowiązkami związanymi z nowymi studiami oraz podejmowanymi działaniami w kierunku podjęcia studiów doktoranckich, na które się dostałem. Ten nowy rok obfitował również w smutne wydarzenia. Należała do nich niewątpliwie śmierć mojego Drogiego Dziadka w maju tego roku. Jego znaczne problemy zdrowotne związane z nowotworem prostaty nasilały się od późnego lata ubiegłego roku. Żałuje, iż już wtedy na poczatku usilniej nie obstawałem za tym, by przekonać Babcie do kroków w kierunku wprowadzenia założeń diety Gersona w stosunku do Dziadka. Również i on sam sprzeciwiał się spożyciu czegokolwiek surowego, bo uważał, że nasili to objawy problemów jelitowych, jakie pojawiły się u niego. Poza tym nie potrafili dostrzec wagi sposobu odzywiania na zdrowie, chociażby na moim przykładzie. Nie chcąc się kłócić, denerwować się i czując też niepewność, czy w jego stanie na pewno by pomogła ta terapia spasowałem. Niestety, zgodnie z oczekiwaniami wszystkich jego stan się pogarszał. W marcu po pobycie w szpitalu stracił cakowicie władze w nogach. Poza tym przeprowadzone tam badania wykazały również zmiany w jelicie grubym.W końcu po dwóch miesiącach i chwilowej ogromnej poprawie na tydzień przed śmiercią nastąpiło najgorsze... Jednak smutek był zmieszany tez z pewnym poczuciem ulgi. Wynikało ono przede wszystkim ze świadmości, iż już dłużej nie cierpi oraz zaznał ukojenia. Również ono udzieliło się i mnie samemu. Zniknęło u mnie poczucie odrętwienia, czego odzwierciedleniem był brak wpisów na tym blogu. Jednak ustąpiło ono miejsca wzmożonej motywacji do działania w kierunku dostania się na doktorat, a także kontynuacji Dziadka planów m.in. na jego przydomowym ogrodzie. 
         
Dlatego zamierzam też poszerzyć tematykę o zagadnienie pewnych nowinek ogrodniczych, jakie mogą być pomocne przy uprawie organicznej, a także przedstawić interesujące rośliny, które mozemy uprawiać w ogrodzie lub na tarasie oraz balkonie, pozyskując z nich smaczne pożywienie. Oprócz tego zamierzam też rozwinąć swoje zainteresowania artystyczne i podjąć naukę gry na chińskich instrumentach dętych: hulusi oraz xiao. Odczuwam, że w tym momencie tego naprawdę potrzebuję. Jest to też moim zdaniem świetna alternatywa dla komputera i laptopa, który potrafi efektywnie uszczuplić wolny czas, a przede wszystkim negatywnie oddziałuje na nasz organizm. Przede wszystkim odbiera energię i osłabia. Dlatego staram się korzystać z niego zdecydowanie rzadziej i głównie w razie potrzeby. Teraz pora przejść do meritum, czyli krótkiego podsumowania dwóch lat notmilkowości. Ogólnie mój stan zdrowia w tym czasie uległ ogromnej poprawie, z czego niezmiernie się cieszę. Szczególnie korzystne oprócz odstawienia mięsa okazało się porzucenie jedzenia wyrobów mącznych, w tym szczególnie chleba. Po jego odstawieniu ubyło mi sporo kilogramów i z 65 kg w czerwcu ubiegłego roku moja waga unormowała się na poziomie 60-61 kg przy wzroście 171 cm. Przede wszystkim pozbyłem się całkowicie problemów skórnych, wzdęć,  a przede wszystkim problemy z ogólnym poczuciem rozbicia i trudności w skupieniu się, jakie wywoływał u mnie ten produkt. Teraz jest ono mi całkowicie obce.

Moje odżywianie jest w zasadzie wegańskie, choć ostatnio na wakacjach spożyływałem zarówno produkty mięsne w bardzo niewielkich ilościach, jak i organiczne jajko (a właściwie żółtko). Ten ostatni pokarm był dla mnie miłym zaskoczeniem, ponieważ nie czułem się po nim źle, ani nie miałem kataru, jaki pojawiał się po zjedzeniu całego jajka. Dlatego dla urozmaicenia czasami nie wykluczam dodawania tego rodzaju produktu do swojego jadłospisu. Na pewno nie oznacza to, że zamierzam pójść w kierunku bogatej w proteiny  tłuszcze zwierzęce diety paleo. Dla mnie podstawą są i pozostaną rośliny zgodnie z założeniami makrobiotycznymi. Poza tym tylko one sprawiają, że czuję się syty, pełen sił oraz energii. Organiczne żółtko jest dla mnie przede wszystkim suplementem (szczególnie choliny-ważnej przy długotrwałych stresach, B12, K2), choć jego smak i konsystencja są też przyjemnym doznaniem smakowym. Oprócz tego zwiększyłem też w ostatnim czasie udział strączkowych w swoim jadłospisie (soczewicy, bobu i cieciorki), które sobie cenię szczególnie ze względu na walory smakowe oraz pozytywny wpływ na mój organizm, choć znam niezbyt przychylne im poglądy. Jednak zdania na temat owoców, jako głównego źródła energii nie zmieniłem. Uważam jednak za istotne ich równoważenie stosowną porcją zieleniny. Za najważniejsze, co dał mi tego rodzaju sposób odżywiania to przede wszystkim większa wolność, pewnego rodzaju autarkiczność, ponieważ mam świadomość, iż mogę przeżyć właściwie w każdym zakątku świata i z pewnością nie będę potrzebował do tego, ani chleba, ani makaronu, ani innych produktów rafinowanych, bez których wielu Polaków nie wyobraża sobie życia.
*
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i dziękuję za wpisy!!! Wkrótce na nie odpowiem :)
*